Książki online

Odcinek 34

Odcinek 34

Okolice Kętrzyna – 1942 

 

Schodziłem po schodach towarzysząc Heldze. Właścicielka dworku była już na dole i patrzyła w nasza stronę w oczekiwaniu na decyzję jej decyzję.

Starałem się być miły, ale bez przesady. Chciałem się dostać do kompleksu, a nie poderwać panienkę z dobrego domu. Zmanierowaną i zadufaną w sobie panienkę.  

– Jesteście Państwo zadowoleni? – Zapytała właścicielka. 

Popatrzyłem w jej stronę, a nastanie na Helgę. Ta się zatrzymała na w połowie schodka i odwróciła głowę w moją stronę.  

– Musze jeszcze coś sprawdzić! – Powiedziała nagle i się odwróciła. 

Ja zrobiłem wielkie oczy i nim się zorientowałem ona była już dwa stopnie wyżej. Ruszyłem za nią rzucając krótkie spojrzenie właścicielce. Kiedy odwróciłem głowę w kierunku Helgi ta stała i patrzyła na mnie. A w jej oczach było widać zniecierpliwienie. 

– Idę, idę. – Powiedziałem i już stałem obok niej.  

Ta nic nie odpowiedziała tylko ruszyła prosto do swojego pokoju. Przed drzwiami zatrzymała się i nakazała mi wejść razem z nią. Wykonałem jej polecenie.  

– Zamknij drzwi. – Powiedziała podchodząc do niskiego okna. 

Kiedy się odwróciłem, ona stała dalej przed oknem. Odwrócona była tyłem do mnie. Wcześniej na to nie zwróciłem uwagi. Ale teraz kiedy stała i światło padało na jej sukienkę dostrzegłem, że jest mocno prześwitująca. Widać było kształt jej nóg i przestrzeń jaka była pomiędzy nimi. Stała w lekkim rozkroku. Była bez bielizny. Szybko odwróciłem wzrok nie chcąc wyjść na człowieka bez klasy. Ona jednak wyglądał jak by nic sobie z tego nie robiła. Stała tak dalej wyglądała przez okno świadoma tego co ja widzę.   

– Co Panna Helga chciała tu sprawdzić? – Zapytałem. 

– Pana – powiedziała nie odwracając się. 

Odniosłem wrażenie, że trafiłem na kolejną zafiksowaną na sobie kobietę. Najpierw Poznań, a teraz to. Musze jednak dalej grać swoją rolę.  

– Nie bardzo rozumiem? – Bardziej zapytałem niż stwierdziłem. 

– Potrzebuję rozrywki, proszę Pana. Towarzystwa przystojnego oficera. 

– Towarzystwa? Z miłą chęcią zabiorę Panią do parku na spacer. 

Helga buchnęła śmiechem.  

–  Do parku to mogę iść sama. Proszę pana oficera.  

– To jak mogę pomóc? – Zapytałem zaciekawiony, chociaż dobrze wiedziałam dokąd zmierza ta rozmowa. 

– Mam po prostu ochotę na seks. Czy to tak trudno zrozumieć? 

– Proszę mi wybaczyć, ale krótko się znamy. 

– Krótko? – Zapytała z przekorą po czym się odwróciła i ruszyła wolno w moją stronę. 

– Tak około pół godziny. – Odpowiedziałem na jej pytanie. 

– Czy to jest jakiś problem? 

– Zasadniczo nie, ale... To znaczy jest Panna bardzo atrakcyjną kobietą.  

– Ale, co? Jesteś pedałem? – Dodała z odrazą. 

– Nie, nie jestem. Jednak wolałbym Cię poznać.  

– A, ja nie. – Podeszła do mnie i złapała mnie za szyję przyciągając moje usta do swoich. 

Zaczęła mnie całować, a ja pomyślałem, że za często trafiają mi się jakieś dziwne kobiety. Albo wariatki.  

Nagle odsunęła głowę i popatrzyła w moja stronę. 

– Może byś się tak chociaż troszkę postarał. – Powiedziała i wróciła do całowania.  

To przyłączyłem się do jej zabawy. Po chwili leżałem na niej na łóżku. Tak jak myślałem, była bez bielizny. To ona wycofała się w pewnym momencie. Podniosła sukienkę i rozłożyła nogi. Przywołując mnie rękami. Nim się wycofała rozpięła mi spodnie i złapała mnie swoimi zębami.  

Była jak napalona kotka skacząca po dachach stodoły w poszukiwaniu młodych wróbli. W pewnym momencie odwróciła mnie i usiadła na mnie. Wtedy wierzgała jak młoda sarna przeskakująca prze zaorane pole. Nie było w tym nic namiętnego tylko sam wyuzdany seks. Jak dla mnie była typową nimfomanką uzależnioną od seksu. Kiedy skończyła płożyła się obok na łóżku. Westchnęła i się odezwała. 

– Daj papierosa i trzymaj gębę na kłódkę. Mam nadzieje, że nie muszę Ci przypominać kim jest mój ojczulek.  

– Spokojnie. – Powiedziałem i zacząłem szukać papierośnicy.  

– Jak ty się guzdrasz. Sama szybciej znajdę u siebie. 

– Proszę. – Podałem jej papierosa i zerknąłem na nią zaciekawiony jej wyglądem.  

– Przestań się gapić. To mnie krępuje. 

Krępuje?  - Pomyślałem, ale nic nie powiedziałem tylko spokojnie przeniosłem wzrok na okno.  

– Nie podobam Ci się? – Zapytała z lekką ironią w głosie. 

– Jesteś bardzo seksowna, jeśli o to pytasz. 

– O i tak zawsze powinieneś odpowiadać. – Powiedziała i zaciągnęła się papierosem. 

– Ten pokoik nawet mi się podoba. – Dodała wydmuchując dym. 

– Mi również. – Powiedziałem i się zaśmiałem. 

Helga odwróciła głowę w moją stronę i srogo na mnie popatrzyła po czym przez zaciśnięte usta dodała. 

– Byłeś tu pierwszy i ostatni raz. 

– Czyli następny będzie w pokoju zamkowym? 

To ją ewidentnie wyprowadziło z równowagi. Zeszła z łóżka. Poprawiła swoje ubrania stojąc przed lustrem. Kiedy tak na nią patrzyłem wyglądała na całkiem ładną kobietę. Jednak jej temperament i zachcianki wykraczały sporo poza ogólnie przyjęte normy społeczne i moralne. Co prawda słyszałem o pewnych kręgach, w których obracała się Niemiecka śmietanka towarzyska. O ich zabawach. Może ona należała do takiego elitarnego klubu. 

– Wracajmy do samochodu. – Stwierdziła, kiedy uznała, że jest już wystarczająco ochłonęła. 

– Daj mi minutkę. – Zaoponowałem ku jej niezadowoleniu. 

Po kilku minutach oboje staliśmy przed samochodem, którego drzwi otwierał kierowca. Opuszczając dworek dostrzegłem stojącą na wejściowych schodach machająca właścicielkę. Zastanawiałem się czy jeszcze tu kiedyś trafię. Miejsce nad tym jeziorem było bardzo magiczne. Mógłbym, tu sobie troszeczkę pomieszkać. 

Nim dotarliśmy do ukrytego w lesie kompleksu nie zamieniliśmy ze sobą ani słowa. Dopiero przed główną bramą Helga się odezwała. 

– Ja będę mówiła, a Pan niech siedzi cicho. Nie potrzebuję zbędnych komentarzy. A ty żołnierzyku jak nie chcesz wylądować na wschodnim froncie to zapomnij o naszej przedłużonej wizycie w tym obskurnym chlewie na jeziorem. – To ostatnie zdanie skierowała do kierowcy. 

Ani on, ani ja nic nie odpowiedzieliśmy. Ja tylko dyskretnie skinąłem głową, że rozumiem. Cała ta sytuacja nawet mi odpowiadała. Moje dokumenty były przygotowane idealnie, ale nigdy nic nie wiadomo. 

Kiedy kierowca zatrzymał samochód do kontroli z bramy wartownika wyszedł jeden z żołnierzy, kiedy zobaczył kto jest w samochodzie tylko zasalutował i kazał jechać dalej. Brama wartownicza był dobrze chroniona i ukryta pod czymś w rodzaju siatki. Były tam ustawione między innymi dwa działka przeciwlotnicze. Kawałek dalej zaparkowaliśmy samochód na wyznaczonym miejscu, które również było osłonięte siatką z poprzyczepianymi kolorowymi wstążkami. Miały one zamaskować naszą obecność. Wszystko to sprawiało wrażenie dobrze osłoniętego terenu. Jeśli przelatywałby tędy jakiś samolot, to wypatrujący naziemnych konstrukcji pilot, nic by nie zauważył. Samochodów stało tu kilka. Kiedy kierowca otworzył nam drzwi Helga odezwała się ponownie.  

– Znajdę Cię tu mój przystojny oficerze i zabawimy się ponownie. 

Wysiadła z samochodu i zniknęła we wnętrzu budynku obok zaparkowanych samochodów.  

– Współczuję. – Odezwał się nagle żołnierz.  

Kiedy na niego popatrzyłem troszkę się wystraszył i dodał. 

– Przepraszam, nie powinien się odzywać. 

Fragment

"Widok był przerażający. Głowa opadła mu w dół. Włosy zasłaniały twarz. Całe ciało było zalane krwią, która ciekła z gardła. Widok przypominał mu rysunek Leonarda Da Vinci przedstawiający proporcje człowieka. Ten jednak nie był nagi, a ubrany cały na czarno."