Obecnie
Wspomnienia przemykały mi przez głowę jak wylatujące kule z karabinu maszynowego. Zastanawiałem się czy to możliwe, aby Belg został zamordowany? Był bardzo ostrożny.
Po moim pierwszym spotkaniu z nim w środkowej Polsce w trakcie II wojny światowej nasze drogi przecięły się jeszcze wiele razy. I czy Aldona, rzeczywiście go poznała? I najważniejsze pytanie czy ona jest taka jak ja?
Patrzyłem na nią i jej słuchałem. Przepijałem to co mówiła małymi łyczkami kawy. Chyba wreszcie zaczęła mi smakować. To coś co trzymałem w ręce było czarnym gorzkim, czasami kwaśnym wywarem z owoców kawowca. Uprawiano ich ponad 100 gatunków. Napój wytwarzano z owoców tego krzewu na niezliczone ilości sposobów. Cały świat delektował się tym wywarem od około 300 lat. Początkowo owoce kawowca zjadano, a działo się to ponad dwa tysiące lat temu w Etiopii. Mieszano je z masłem i solą. Jedna z legend mówi, że to pasterze kóz wypili pierwszą kawę. Zauważyli oni, że kozy po zjedzeniu czerwonych owoców kawowca są bardziej pobudzone. Zrobili to samo. Zebrali owoce i je ugotowali. Ile w tym prawdy? Nie mam pojęcia. Tym razem patrzyłem na filiżankę i dostrzegałem jej białe dno. Po tylu latach kawa mi nagle zasmakowała.
Aldona cały czas coś mówiła. Ja jednak przestałem słuchać. Kiedyś zaproponowano mi najdroższą kawę na świecie. Kawa ta powstaje po wypaleniu ziaren, które najpierw zjada mały szary biegający po drzewach ssak podobny do kuny. Po ich wydaleniu są one zbierane i tak powstaje kawa dla koneserów. Dla mnie osobiście była jak by to ująć? Do dupy.
– Czy ty mnie słuchasz? – Zdenerwowała się Aldona.
Podniosłem wzrok znad filiżanki i popatrzyłem jej prosto w oczy.
– Tak – Odpowiedziałem spokojnie nie do końca zgodnie z prawdą.
– To co o tym sądzisz?
Zadała standardowe pytanie jakie zadaje kobieta, która chce być mówiąc delikatnie uszczypliwa.
– To zależy. – Odpowiedziałem dyplomatycznie, ale i złośliwie czekając na jej reakcję.
– Ha, ha, ha. Nie słuchałeś. – Powiedziała z ironią w głosie.
– Ok. Nie słuchałem, bo delektowałem się kawą.
– Nieprawda. Ty nie lubisz kawy.
Zaniemówiłem, niewielu ludzi na świecie wie, że nie lubię kawy. Właściwie tylko Ci co mnie znają lub znali! To pierwszy argument, który mnie zaintrygował i zaciekawił.
– Ta mi dziwnie zasmakowała. – Odparłem bez skrupułów i zgodnie z prawdą.
– Kłamiesz! Belg zawsze powtarzał. Ten gość nienawidzi kawy!
Naprawdę zaczęła mnie intrygować.
– Belg Ci tak powiedział. A kiedy to było?
– Jakiś czas po tym jak go poznałam. Od początku opowiadał mi o Tobie.
– Na przykład, co? – Zapytałem z ciekawością w głosie.
– Poznaliście się pod jakąś wioską w czasie II wojny światowej. Była zima i potrzebowałeś łopaty.
– Łopaty?
– Do wykopania czegoś spod śniegu. Zaskoczyli waz naziści po tym jak on zwinął im jakiś dziwny pojazd. Zastrzeliłeś ich i pomogłeś mu naprawić ten... Ten dziwny pojazd. Zadowolony?
– Takich historii w trakcie wojny mogło być wiele.
– Przestań. Wiem kim jesteś. Proszę Cię pomóż mi. On na nas poluje. Belg to wiedział. Chciał się dowiedzieć kim on jest. Ale najwyraźniej nie zdążył. – Powiedziała te słowa po czym ukryła twarz w swoich dłoniach i zaczęła płakać.