Książki online

Odcinek 2

Odcinek 2

Katowice - Obecnie.

Wszedłem do starej kamienicy w centrum miasta. Klucz odebrałem w umówionym miejscu. Pierwszym co mnie zaskoczyło była odnowiona klatka. Nie pamiętałem, jak wyglądała dawniej, ale ludzi, których na niej mijałem już tak.

Za każdym stopniem, który pokonywałem odkrywałem w swojej świadomości obrazy spotykanych tu mieszkańców. I najważniejsze wspomnienie napadło mnie, kiedy stanąłem przed drzwiami. Zobaczyłem tam stojącą dziewczynę o ciemnych włosach które sięgały jej ramion. Kiedy się odwróciła na jej twarzy dostrzegłem piękny uśmiech. Jej zielone oczy zapłonęły blaskiem górskiej wiosennej hali. Tak wiele razy widywałem ją w tym miejscu. Kiedy czekała na mnie jak wracałem do domu. Zbliżyłem się do drzwi i dziewczyna się rozpłynęła jak mgła o poranku, gdy spadną na nią pierwsze promienie słońca. 

Otworzyłem drzwi i wszedłem do środka. Mieszkanie było urządzone dokładnie tak jak ostatniego dnia mojego pobytu tutaj. Na ścianach wisiały te same obrazy przedstawiające Katowice w latach 20 ubiegłego wieku. Zatrzymywałem się przy każdym z nich. Wspomnienia się pojawiały i ulatywały, a ja trwałem. Wszedłem do sypialni i otworzyłem szafę. Była pusta. Otworzyłem komody i one również były puste. Położyłem się na łóżku, a ono lekko zaskrzypiało przywołując wspomnienia chwil jakie tu spędziłem. Leżałem i wpatrywałem się w sufit. Po krótkiej chwili poczułem jej obecność. Nie chciałem się odwracać i sprawdzać, czy leży obok. Wiedziałem, że jej tam nie ma. Trwałem tak w bezruchu, aż do momentu jak nagle zadzwonił dzwonek do drzwi. Podniosłem się zdziwiony. Zapewne ktoś się pomylił - pomyślałem i położyłem się ponownie. 

Ledwo to zrobiłem usłyszałem ponownie sygnał dzwonka. Jednak dalej czekałem. Czekałem, czy zadzwoni kolejny raz i się doczekałem. Po trzecim dzwonku wstałem z łóżka, podszedłem do drzwi i je otworzyłem bez sprawdzenia kto może być po drugiej stronie.  

–  Dzień dobry - powiedziała kobieta stojąca przed drzwiami. 

– Dzień dobry - odpowiedziałem. 

– Szukałam Cię. 

– Mnie? Mało prawdopodobne – odpowiedziałem bez zastanowienia. 

Była szczupłą blondynką o niebieskich oczach. Mniej więcej mojego wzrostu. Najciekawsze było to, że nie kojarzyłem jej twarzy. Starałem się z całych sił powiązać ją z jakąś postacią z mojej przeszłości. Nic, pustka. Stała i patrzyła na mnie tak, jak gdyby dokładnie widziała co ja tu robię i kim jestem. 

–  To zabieram Cię na zakupy - powiedziała. 

–  Dlaczego myślisz, że potrzebuję iść na zakupy - odparłem bardzo zaskoczony. 

– Nie marudź, tylko chodź.  

Stała na środku klatki dokładnie na wprost mojego wejścia i mi rozkazywała. A, ja nie wiedziałem co mam zrobić. Odwróciłem się za siebie i popatrzyłem w głąb mieszkania.  

–  Poczekaj, tylko coś zabiorę. 

–  Poczekam - odpowiedziała z uśmiechem na ustach. 

Wróciłem do sypialni. Przechodząc przez korytarz dostrzegłem jedno ze zdjęć. Zatrzymałem się. Tego zdjęcia sobie nie przypominałem. Było jakieś inne. Była tam zwykła ulica, na której stał autobus. Taki czerwony Ikarus. Wsiadała do niego jedna osoba. Dziewczyna, której nie było widać twarzy. Ale wyglądała dokładnie jak ta przed drzwiami. Zaintrygowało mnie to bardzo, bardziej niż by się mogło wydawać.  

Zabrałem telefon i ruszyłem w kierunku wyjścia. Ona dalej tam stała, a ja zatrzymałem się ponownie przy zdjęciu. Popatrzyłem w jej stronę. Następnie na zdjęcie i ponownie na nią. Była wyraźnie rozbawiona moją reakcją. Podszedłem do niej, ale nic nie powiedziałem. Zamknąłem za sobą drzwi. 

–  To idziemy - zaproponowałem. 

Po schodach schodziłem pierwszy. Ona delikatnie stąpała za mną. Nic nie mówiła. Kiedy dotarliśmy do wyjścia puściłem ją przodem. Skinęła głową i podziękowała.  

–  Samochód mam tuż za rogiem. Chodź - powiedziała to i złapała mnie za rękę.  

Fragment

"Widok był przerażający. Głowa opadła mu w dół. Włosy zasłaniały twarz. Całe ciało było zalane krwią, która ciekła z gardła. Widok przypominał mu rysunek Leonarda Da Vinci przedstawiający proporcje człowieka. Ten jednak nie był nagi, a ubrany cały na czarno."